Strony

piątek, 13 marca 2015

Part 1: Chapter 13



** Oczami Alice **

Czułam się okropnie, rękę miałam na pewno złamaną. Brzuch, ręce, miałam pocięte. Na twarzy miałam pojedyncze kreski, które zrobił mi Ian z Julie. Sińce miałam na całym ciele.
Tym razem, leżałam na zimnej podłodze.
Ktoś wszedł do środka. Podeszła do mnie Julie.
- Dzisiaj nagrywamy cię, znowu. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem - Mam cię doprawić, więc.. - nie dokończyła, ponieważ jej pięść spotkała się z moim nosem, a jej kolano z moim brzuchem, jęknełam z bólu. Podniosłam się, stałam ledwo na nogach. Jak dostałam pięścią w brzuch upadałm na dół. Do pomieszczenia ktos wszedł.
- Julie! Zostaw ją! - krzyknął chyba Jake, nie rozróżniałam już głosów, nie wiedziałam co się ze mną działo, Odpłynęłam. 

***

Ocknęłam się w tym samym pomieszczeniu, co zasłabłam. Tylko teraz leżałam na materacu, przykryta kocem. Było ciemno, z czego mogę wywnioskować że jest noc.  Leżałam chwilę myśląc co robią chłopcy, czy się o mnie martwią czy im to odpowiada, że mnie nie ma... Tęsknie za Niallem, kocham go, tak bardzo mi na nim zależy, a nawet nie wiem czy będę mieć okazję mu to powiedzieć. Co jeśli nie zdążę? Chcę mu powiedzieć, że wcale nie jest dla mnie obojętny. ŻE GO KOCHAM. Ale co to da? Przecież moim "chłopakiem"jest Harry.. A media? Ciekawe co one piszą. Paul, na pewno jest wsciekły, nie pokazuję się z Harrym przed mediami... Co teraz myślą o mnie chłopcy? Może oni pomyśleli że od nich uciekłam? Oni tyle dla mnie zrobili... Teraz już się rozpłakałam, łzy mi zlatywały strumykami po policzkach, kapały na moje już, czarne spodnie.
- Al? - przestraszyłam się, więc się skuliłam, czego natychmiast pożałowałam, ponieważ jestem cała pobita i są tego skutki. - Alice? Gdzie jesteś? - to była... chyba Amanda..?
- T..Tu..Tutaj - wydukałam z siebie przerażona, co jesli ona ma zadanie mnie pobić?
- Nie bój się Alice, nic ci nie zrobię, nigdy. Al.. proszę chodź ze mną, dasz radę. Musisz stąd uciec.. Pomogę ci, musisz dać radę. Jake stoi przy wejściu i pilnuje, prędko. Al.. skarbie proszę, chodź. - powiedziała. a co jeśli to jakaś pułapka i sprawdzają czy będę chciała przy pierwszej, lepszej okazji uciec? A kto by nie chciał!? Muszę dać radę.. Jestem już pobita, więc nic mi to nie robi jak jeszcze bardziej mnie pobiją, wystarczająco jestem sina i obolała, więc co by to zmieniło? NIC!
Podałam jej rękę i z trudem wstałam, choć Am mi pomogła. Chodziłyśmy po ciemku, Amanda znała już wystarczająco dobrze to miejsce, więc bez problemu się po nim poruszała. Mi sprawiała trudność noc i pobite ciało. Przy wejściu stał Jake, tak jak mówiła Amanda. Odwrócił się w naszą stronę i się nieśmiało uśmiechnął.


** Oczami Nialla **

Od chwili, w której James powiedział, że wie gdzie jest Ali, i możemy z nimi jechać, to od razu wstaliśmy i ruszyliśmy w wyznaczone miejsce. Siedzimy tutaj 14 godzin i tylko raz ktoś wyszedł... tym kimś był Ian. Nie mogliśmy jeszcze go zamknąć, sam nie wiem czemu. To jest głupie, moja księżniczka może tam być bita a my sobie siedzimy na dupach!
Była 1:00 w nocy, ktoś wyszedł na zewnątrz. Jakies dwie dziewczyny, z czego jedna chodziła bardzo powoli, a druga jej pomagała, i chłopak... chwila! to... Alice, Amanda i Jake!!
Chciałem już wybiec ale powstrzymał mnie policjant
- Nie możemy.. to może być pułapka, możliwe, że oni cos podejrzewają, a nawet jak nie, to musimy czekać. - powiedział
Patrzyłem się cały czas na z trudem poruszającą się Al. Nagle za nimi wybiegła jakas dziewczyna. Krzyknęła cos na co Amanda się odwróciła. Nieznajoma trzymała w ręku broń, celowała prosto w Alice. Amanda to zauważyła.. padł strzał.. przeraziłem się, wybiegłem z samochodu, chłopaki za mną. Nagle stanąłem w miejscu. Nieznajoma mi dziewczyna spojrzała.. na Amandę, leżała w krwi na ziemi.. przyłożyłą sobie pistolet do głowy i złapała za spust. Kolejny strzał. Zabiła się..
Podbiegłem do Alice stała sparaliżowana tak samo jak Jake. Spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach. Jak ją zobaczyłem zakuło mnie serce.. była cała sina, miała rany nawet na twarzy, płakała.. uklękła nad Am i zaczęła do niej mówić, wtedy to się zamieniło w krzyk i szloch. Odciągnąłem ją od jej przyjaciółki i mocno przytuliłem.
- Co ja teraz zrobię?! Nie ma jej.. nie ma.. - zaczęła szlochać.
- Masz nas księżniczko. Zawsze będziemy przy tobie. - powiedziałem
- Tak strasznie tęskniłam za tobą. - wtuliła się we mnie mocniej niż przedtem, zaskoczyła mnie tym, ale z drugiej strony się ucieszyłem.Tęskniła za mną.. usmiechnąłem się pod nosem
- Ja za tobą też.. - wyszeptałem - Nawet nie wiesz jak bardzo. - cmoknąłem ją w czubek głowy.


** Miesiąc później **

Wstałem i szedłem do kuchni. Była tam Alice.
- Dzień dobry pani Al. - powiedziałem usmiechając się
- Dzień dobry panie Niall. - powiedziała puszczając mi buziaka w powietrzu. Jaka ona słodka jak tak robi.
- Co dzisiaj porabiasz? - zapytałem
- Nie wiem.. a wy dzisiaj jedziecie do studia? - zapytała
- Nie, dzisiaj mamy wolne. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, Al przytaknęła głową, że zrozumiała i wróciła do swojej czynnosci. - A co robisz? - wyszczerzyłem się
- Sniadanie. - odpowiedziała mi usmiechem
- Może ci pomóc? - zapytałem
- O dzięki ci Boże! Czekałam, aż się spytasz. - zasmiała się, a ja do niej dołączyłem
Po dwudziestu minutach było gotowe, chłopaki byli już na dole, czekali głodni na sniadanie.
Jedlismy w ciszy, wtedy odezwała się nasza księżniczka.
- Um.. Jest ładna pogoda, więc pomyslałam, że pójdę na spacer. - powiedziała
- Okej - powiedzielismy wszyscy
- Mogę pójsć z tobą? - zapytałem niesmiało
- Jasne. - posłała mi usmiech

***



Szlismy po parku, rozmawiając o głupotach. Opowiadałem jej różne dowcipy, a ona się pięknie smiała.
- Mam pomysł. Jesli pozwolisz.. Mogę cię zabrać w jedno miejsce? - zapytałem
- Ohh.. brzmi poważnie - poruszała smiesznie brwiami i zaczęła się smiać. - No tak, tak..
Złapałem ją za rękę i tak szlismy do "mojego swiata".
Dotarlismy na miejsce.
- Jak tu pięknie! - powiedziała Al bardziej do siebie niż do mnie
- Tak.. to jest moje ulubione miejsce. Zawsze tu przychodzę jak mam jakis problem.. Jestem jedyny, który tutaj przychodzi, no i teraz ty. - usmiechnąłem się a ona to odwzajemniła.
Alice wyciągnęła aparat i zaczęła robić zdjęcia, po chwili wziąłem jej go z rąk.
- Ejj to moje. - powiedziała z udawanym oburzeniem
- Nie marudź tylko się usmiechnij księżn... Al. - chyba się domyslała co chciałem powiedzieć bo się szeroko usmiechnęłą i przytaknęła głową.
Zrobiłem jej zdjęcia. Ale wybrałem trzy, które najbardziej mi się podobały, postanowiłem, że je wywołam  dla Alice, i dla siebie.


Postanowilismy wracać. Krótką chwilę trwała niezręczna cisza. A wtedy przerwała ją Ali.
- Dl..Dlaczego akurat mnie tu przyprowadziłes, i pokazałes to miejsce? - zapytała lekko zarumieniona. 
- Bo to ty jestes dla mnie najważniejsza Alice. - powiedziałem, zanim zdążyłem się ugryźć w język.


**************************************

Strasznie was przepraszam, że tak długo musieliscie czekać... Byłam pochłonięta innymi opowiadaniami. A i.. przepraszam, że w wyrazach pisze "s", nie działa mi "ś". I w dodatku na telefonie mam problem z wejsciem na moje konto "Blogger", więc nie mogę poprawić. 

3 komentarze:

  1. Jeju , ze wzruszenia mi łzy lecą

    OdpowiedzUsuń
  2. hej :) twój Blog został nominowany do LBA więcej szczegółów u mnie :

    http://zmiananalapsze.blogspot.com/

    Gratuluje :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tego bloga 😍 pisz dalej ❤️

    OdpowiedzUsuń