wtorek, 24 lutego 2015

Part 1: Chapter 7



** Oczami Alice **

Następnego dnia obudziłam się o 8:15.
Ubrałam się w to.


Włosy spięłam w luźnego koka koka.  Makijaż zrobiłam delikatny. Na śniadanie idę do Nandos.  Nie chcę mi się robić śniadania w domu.

Siedziałam już przy stoliku,  czekałam na zamówienie,  aż do środka wszedło dwóch chłopaków a mianowicie Lou i Harry.  Od razu na mnie spojrzeli i Lou szepnął coś do ucha Harry'go, a wtedy do mnie podszedł.
- Cześć Alice!  - powiedział Lou
- Hej - powiedziałam
- Co tutaj robisz?  - zapytał
- Hah jak widzisz jem.  A ty?
- Dzisiaj jest moja i Harry"go kolej na zakupy.  A właściwie to po śniadanie. To nie tak że gotować nie umiemy,  bo po śniadanie jeździmy tylko trzy razy w tygodniu a resztę gotujemy sami. No ale ty chyba się tu tak nie zywisz ciągle,  he?
- Nie,  no coś ty.  Dzisiaj jakoś nie chciało mi się robić śniadania.
- Ej mam pomysł!  Jedź z nami do nas!  - powiedział
- Wiesz Lou chętnie,  ale może później. Teraz lecę do szkoły. Przepraszam. - powiedziałam
- No dobra jasne!  
- Ok ja lecę pa. - wstałam zostawiając pieniądze i cmoknęłam chłopaka w policzek i krzyknęłam do Harry'go "pa Hazza", on się oburzył bo też chciał buziaka na co ja przewróciłam oczami a on się zaśmiał. 

***

Siedziałam z Jake'm na lekcji. Na zajęciach było dość nudno bo rozmawialiśmy o dźwiękach wysokich i niskich.  Nasza paczka (czyt.  Ja,  Perrie, Dan i Jade) chciałyśmy się wybrać na zakupy ale Jake poprosił bym poszła z nim. To dziwne chce dziewczynę ze sobą?  Okej... 
Zajecia skończyły mi się o 14. Teraz mogę iść na zakupy z Jake'm. 
- Co na początku chcesz sobie kupić?  - zapytał przyjaciel. 
- Yy?  No jak to co?  Coś do jedzenia! Pytasz jakbyś nie wiedział.  - uderzyłam go w ramię. 
- Ała!  Za co to?  - zapytał oburzony 
- Za twoją głupotę. - wzruszyłam ramionami 
- Glass..  Grabisz sobie. 
- Och!  Doprawdy?
- Tak,  kochanie.  Doprawdy. - czy on nazwał mnie kochaniem?  Postanowiłam to przemilczeć. 


** Oczami Niall'a **

Dzisiaj byliśmy w studiu.  Wtedy zapytałem się Zayn'a czy pojedzie, ze mną do galerii. Chcę sobie kupić parę rzeczy,  a ja nie jestem dobry w tych sprawach,  więc zabrałem ze sobą niego.  
Chodziliśmy od sklepu do sklepu,  aż zobaczyłem Alice. Nie była sama, była z jakimiś chłopakiem.  Obejmował ją.  Może to jest ten,  w którym ona się zakochała.
- O!  Alice.  Zobacz Niall!  - powiedział mulat - chodź, idziemy do nich. 
- Może lepiej im nie przeszkadzajmy.  Może to jest ten słynny romeo..  - powiedziałem spuszczając głowę na dół 
- Stary on nie jest blondynem - Zayn zaśmiał się i klepnął mnie po ramieniu. - A po za tym bym chciał ją zaprosić dziś do nas.  Chłopaki chcą by przyszła. 
- Ok. To idź.  Ja idę już do auta,  poczekam. - spojrzałam ostatni raz na roześmianą Alice i wyszedłem.  To taki rodzaj bólu.  Widzę dziewczynę na której mi zależy z innym chłopakiem. I możliwe że jej to właśnie na nim zależy. 

** Oczami Alice **

Siedziałam z przyjacielem na ławce.  Jake stwierdził że musi odpocząć.  Hej!  Co jest?  Przecież my tu jesteśmy dopiero jakieś 30 minut!  Objął mnie i opowiadał śmieszne historie jak był mały. Wtedy kiedy chcieliśmy ruszyć dalej,  ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. 
- Zgadnij kto to!  - krzyknął mi nad uchem, wszędzie rozpoznawalny głos.  
- Malik,  głupku.  Mam zawału dostać?  
- Oj przepraszam mała. Ciebie również miło widzieć.  - cmoknął mnie w policzek 
- No cześć.  - teraz to ja dałam mu buziaka - Co tutaj robisz? 
- A Niall poprosił mnie bym z nim pojechał na zakupy,  a teraz czeka na mnie w aucie.  
- Dlaczego nie przyszedł z tobą?  - zrobiło mi się przykro
- Em..  głodny był.  - skłamał,  czuję to - A ty co tutaj robisz? 
- Ja przyszłam na zakupy z Jake'm. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Teraz Zayn spojrzał na Jake'a, i sie uśmiechnął,  ale wiem że zrobił to z grzeczności. 
- A Jake to..?  
- Przyjaciel.  - powiedziałam szybko.  Nie chcę by myślał że jestem z nim. 
- A..  ok.  Chciałem się zapytać czy wpadniesz do nas o 18? 
- Okej.  A która jest godzina?  - zapytałam 
- 15.
- Ok.  To godzinę jeszcze tu będę a wtedy się zbieram do domu.  
- Jasne.  Przyjadę po ciebie. 
- W porządku.  Do zobaczenia. 
Mulat odszedł,  a ja z przyjacielem ruszyliśmy do sklepu z butami.  Cisze przerwał Jake.
- Nie podoba mi się ten cały wielki pan Zayn Malik. 
- Słucham!? - byłam zaskoczona, on nie ma prawa oceniać moich przyjaciół,  nie ma podstaw do oceniania jakim człowiekiem jest Zayn.  On go nie zna! 
- Od razu widać,  że to wielka gwiazdeczka, założę się że reszta jest taka sama. 
- Co ty kurwa możesz o nich wiedzieć?!
- Jeej spokojnie.  
- Nie,  nie masz prawa o nich tak mówić!  - wyrwałam z jego dłoni moje zakupy i szybkim krokiem odeszłam.  Nie zwracałam uwagi ma jego krzyki "Alice!" "Poczekaj!  Przepraszam cię! "

    ***

Siedziałam z Amandą w salonie.  Oglądałyśly jakiś film. Nie wiem mało się skupiałam na nim.
- Alice,  wychodzę dzisiaj do Julie na noc. Mamy sprawę do załatwienia. 
- Jasne.  Ja i tak za chwilę wychodzę do chłopaków.  - I właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi. 
- Hej,  Alice,  przepraszam.  Ja...  Jestem zazdrosny o ciebie..  dużo czasu spędzasz z nimi. Nie chce cię stracić. 
- Zazdrosny? Jake, ty jesteś moim przyjacielem, jak i oni..  Przepraszam ale to oni są nawet dla mnie jak bracia. - podeszłam i się do niego przytuliłam. I wtedy samochód podjechał.  Cholera!  Już 18! Zapomniałam przez tą chwilę o Zayn'e. Cofnęłam się od Jake'a. On tylko cmoknął mnie w czubek głowy i odszedł.  Z samochodu o dziwo wyszedł Niall,  a nie Zayn.  
- Um,  hej. - powiedziałam 
- Cześć.  - znowu widziałam w jego oczach ból,  smutek ale teraz i złość i zazdrość? - Zayn musiał szybko jechać do studia.  Ma do nagrania jakiś kawałek.  Może już będzie jak wrócimy bo jechał już jakąś godzinę temu. - kiwnęłam tylko głową że zrozumiałam i wsiadłam do samochodu. Trwała niezręczna cisza,  a wtedy przerwał ją Irlandczyk 
- To był twój chłopak?  - zacisnął mocniej ręce na kierownicy. Dobra to było dziwne..  przecież on ostatnio mnie unika. 
- Um.  Nie,  to przyjaciel. Chodzimy razem do szkoły.  - odpowiedziałam a on się lekko uśmiechnął i kiwnął głową na znak że zrozumiał.  Wydał się naprawdę..  weselszy? 

** 15 minut później **

Siedziałam pomiędzy Zayn'em a Harry'm. Na przeciwko nas siedział Niall,  Lou i Liam. Rozmawialiśmy o głupotach. 
- No a teraz Alice przyznaj się,  kogo z nas najbardziej uwielbiałaś i który z nas najbardziej ci się podobał?  - zapytał Harry.  Czułam że się zarumieniłam,  więc spuściłam głowę na dół.  
- Nie chce żadnego z was urazić,  więc nie odpowiem.  - uśmiechnęłam się 
- Nie no nie obrazimy się.  Powiedz. - tym razem odezwał się Lou
- Okej,  ale wtedy nie miejcie pretensji. 
- Spoko.  Mów - powiedział szeroko uśmiechnięty Harry
- No więc zawsze uwielbiałam Niall'a - wszyscy spojrzali na mnie a wtedy na Niall'a, on uśmiechnął się.  Tak jakby się cieszył,  a to dla niego nie ma żadnego znaczenia, chyba. 
- No dobra..  A teraz?  - Harry mrugnął do mnie 
- Hahh Harry nie odpuścisz,  prawda?  
- No nie.  - powiedział z "bananem" na ustach. 
- Powiwdziałam że zawsze moim ulubieńcem był Niall, co oznacza,  to że nic  się nie zmieniło.  - Czułam jak moje policzki płoną. 
- To nie fair! Co ci się podoba w Niall'u? - znowu zapytał Styles
- Um.  Zawsze mi się podobały jego oczy,  są piękne, wyglądają jak czyste morze.  Ma piękny uśmiech i śmiech.  Uwielbiam jego głos,  w szczególności jak śpiewa. I też uwielbia jeść,  tak jak ja!  - cały czas patrzałam sobie w oczy z Niall'em, był poważny jakby się nad czymś ważnym zastanawiał,  na końcu uśmiechnęłam się do niego,  na co on odwzajemnił.








3 komentarze:

  1. Awww cudo... chcę nexta i to szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow powalający rozdział podoba mi się styl jakim piszesz
    Pozdro i buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział kocham!!
    Cudny rozdział
    Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń