** Oczami Alice **
Wybiegłam z tego domu, trzaskając drzwiami.
Siedziałam z Danielle w naszej ulubionej kawiarni. Siedziałyśmy chwilę w ciszy. Nie dopytywała się o moje ślady pobicia, za co jestem jej wdzięczna.
- A co powiesz na lekcje tańca? No wiesz.. są szkoły, i tam możesz się nauczyć, czy po prostu na zbicie czasu tam chodzić. - powiedziała Dan na co pokręciłam głową upijając łyk kawy. - Dlaczego? -zapytała podnosząc brwi.
- Nie nadaję się do tego. - Wzruszyłam ramionami, a ona przewróciła oczami.
- Nawet nie spróbowałaś. - powiedziała
- No właśnie.. I dlatego nie chce żeby wszyscy się ze mnie śmiali.. - powiedziałam
- Powinnaś bardziej uwierzyć w siebie. - zignorowałam to co powiedziała. -Myślałaś jeszcze o naszym projekcie, no wiesz zespole..? - zapytała. - Pomyślałam, że może napiszesz jakąś nową piosenkę. Widziałam, że tamtej nie chcesz śpiewać.. - pokręciłam głową
- Nie o to chodzi. Ona jest dla mnie po prostu ważna. - powiedziałam to co miałam na myśli.
** Oczami Nialla **
Gdy odjechaliśmy od Jake'a, musieliśmy pojechać do studia. Spędziliśmy tam dwie godziny nagrywając piosenki. Zayn w większosci czasu opowiadał Perrie jak to wygląda i te wszystkie inne rzeczy.
Nikt nie miał najlepszego humoru. Blondynka dopytywała się czy wszystko jest dobrze i czy może wiemy gdzie jest Alice. Yhm.. Sam bym chcial to wiedzieć. Martwię się o nią.
- Poczekajcie Dan do mnie dzwoni! - krzyknął Liam uciszając chłopaków i Pezz
- Jasne, a co robisz?
- ...
- Och. Ja jestem w studiu.
- ...
- Nie wiem czy powinienem ci to powiedzieć, ona powinna ci to opowiedzieć.
- ...
- Nie masz za co kochanie. To jak widzimy się o dziewiętnastej?
- ...
- To do zobaczenia. Kocham cię.
Zazdroszczę mu, że ma kogoś takiego jak Danielle. Nigdy nie lubiłem związków, bo to tylko ograniczało, a przy naszym zawodzie to jest jeszcze trudniejsze, ale teraz sam bym chciał mieć taką.. dziewczynę, z którą bym mógł porozmawiać, oglądać horrory, dzięki czemu by się we mnie wtulała a ja bym ją obejmował zapewniając ją że to tylko film. Bym jej powtarzał jaka jest piękna, i jak bardzo ją kocham.
- Danielle była dzisiaj z Alice w kawiarni. - przerwał moje rozmyslenia Li.
- Czyli z nią okej? - zapytałem po długim czasie, chociaż doskonale znam odpowiedź. Ona nie pokazuje komus, że jest zraniona.
- Dan mówiła, że nie wyglądała na smutną, ale widziała że coś jest nie tak. Była.. uhm.. zdenerwowana, a raczej zestresowana. - przytaknęliśy głowami
- Powiecie o co chodzi? W ogóle o co chodzi z tym pobiciem? Przepraszam was, ale to moja przyjaciółka i się martwię. Jej się nie pytałam bo wiem że ma tego dość, i by pewnie nie powiedziała prawdy. - odezwała się blondyna
- Nie ufasz jej? - zapytał Louis
- Oczywiście, że ufam. Al po prostu.. ostatnio bardzo się zamknęła w sobie.. Odkąd wy.. no wiecie.. powiedzieliście to w wywiadzie, ciągle unika spotkania z wami. Mówi, że bez powodu nic się nie dzieje. - przerwała na chwilę a wtedy znowu zaczęła. - I wtedy jeszcze w tym sklepie.. "Cholernie za nią tęsknię", wtedy ty - zwróciła się do Zayna. - Powiedziałeś że wszyscy tęsknicie za NIĄ. I mówiłeś coś w stylu "Kochasz ją, prawda?Jesli naprawdę ją kochasz, zrób cos za wszelką cenę by była twoja.." - zamarłem. One.. one skąd o tym wiedzą? Bylismy tam sami. Gorączkowo spojrzeliśmy się na siebie razem z Zaynem.
- Skąd.. skąd wiesz o czym rozmawialiśmy? - zapytał mulat. Wszyscy patrzyli na nas. Świetnie!
- Byłyśmy tam.. Obok w przymierzalni.. Wtedy.. zobaczyłam jakby.. zbierały się w jej oczach łzy.. Myślę, że płakała, ale się zasłoniła. - powiedziała.
- Ja.. nie.. - jąkałem się by się wytłumaczyć
- Wiem Niall. Wiem, że to nie chodziło o nikogo innego jak Alice, ale ona tego nie wie. I w dodatku później ta Demi. Ona myśli, że znalazłeś swoją "dziewczynę". No wiesz.. ona praktycznie się do ciebie kleiła. Nie rozumiem jak wy nie widzicie tego, że.. - nie dokończyła bo Zayn jej przerwał
- On nie jest z żadną Demi. A nasza rozmowa w sklepie.. - powiedział bo tym razem ja mu przerwałem.
- Masz rację, ta rozmowa była o Alice. - powiedziałem, wstałem z fotela, wziąłem swoją bluzę i wyszedłem. Nic się teraz nie liczy. Wiem, że właśnie teraz chłopacy się dowiedzieli, o tym co czuje do Al, ale to moi przyjaciele. Tylko co teraz mam powiedzieć Harry'mu? "Hej słuchaj, ja ją kocham, sory stary, nie chciałem by tak to wyszło."
Wszedłem do swojego auta, i poczułem wibrację w tylej kieszeni moich jeansów. Wziąłem telefon, i otworzyłem wiadomość. Nie wierzyłem swoim oczom. Przeczytałem pięć razy upewniając się czy dobrze widzę. Czy on sobie ze mnie żartuje?! Przecież.. ja tego nie wytrzymam.. I teraz mam udawać, że będzie dobrze? Ona tego nie zrozumie. Teraz mam jej dać nadzieję, a wtedy tak po postu odpuscić? Nie wierzę.. Wiem, że to nie będzie trwało wiecznie, bo musimy tylko wytrzymać, aż Jake odnajdzie jej rodziców, ale ile to potrwa? Będzie chciała mnie wtedy znać?
Odpaliłem samochód i pojechałem w dobrze znane mi miejsce, muszę sobie wszystko poukładać.
** Oczami Alice **
Chodziłam po centrum handlowym w zamiarze kupieniu nowych, wygodnych butów. Postanowiłam na czarne tomsy, co z tego że je praktycznie zawsze kupuję? Są wygodne!
W drodze powrotnej weszłam do galerii z kosmetykami, moja twarz jest nieźle pokryta rożnymi siniakami. Mam nadzieję że żadne z powichłań nie zostawi blizn czy jakichkolwiek śladów.
** Dwie godziny później **
Po powrocie do domu, sprzątałam przez godzinę. Usiadłam na na kanapie i wzięłam do ręki pilota. Przeglądałam co na jakim programie leci i zostawiłam na serialu "Przyjaciele". Prawie znam te odcinki na pamięć, ale bardzo jest lubię, zawsze mnie rozbawiały. Nie zdążyłam się dobrze skupić na serialu, a usłyszałam dzwonek do drzwi.
Gdy do nich dotarłam to je otworzyłam, ale nikogo nie zobaczyłam. Wtedy zauważyłam postać, która już otwierała drzwi do auta. Ja.. wiem kto to jest. Co on tutaj robi?
- Niall? - zapytałam drżącym głosem. Odwrócił się w moją stronę.
- Al? - zapytał a ja przytaknęłam głową. Jak ładnie brzmi z jego ust "Al".. - Um.. Hej
- Hej - powiedziałam
- Ja bym chciał cię o coś zapytać... poprosić. - powiedział, w oczach widzę coś takiego jak troska, strach i nadzieja. Po raz kolejny przytaknęłam głową. - Pojedziesz z nami do Kaliforni? - co? Dlaczego chcieliby że mną tam pojechać?
- Tak. - nie wierzę co mówie, ale chcę, naprawdę chcę z nimi tam pojechać. Chcę znowu by byli przy mnie. By ten uroczy blondyn był przy mnie. Bardzo się cieszę, że to właśnie on przyjechał do mnie się o to zapytać.
- Możemy wyjechać jutro? - zapytał.
- Co? Już? Tak szybko? - zaczęłam panikować. - Na ile tam jedziemy?
- Na dwa tygodnie.
- Ja muszę iść sobie jakieś ubrania dokupić! Jeju. Muszę jechać na zakupy. - powiedziałam
- Mogę pojechać z tobą? - zapytał.
- Um.. jasne. - powiedziałam
- To jedziemy moim autem. - przytaknęłam głową.
Wzięłam portfel i torebkę. Zaraz po tym podeszłam do jego samochodu i zamierzałam otworzyć drzwi.
- Ja to zrobię. - powiedział Niall z bananem na ustach.
- Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać panie Horan. - powiedziałam na co uśmiechnął się szeroko.
Usiadłam na miejscu pasażera i poczułam jego zapach za którym tak strasznie tęskniłam.
Teraz zaczęłam się stresować.
Co jeśli nie powinnam tam jechać?
Co jeśli tam będzie Nialla dziewczyna, a to ostatnia osoba, którą chcę widzieć?
Co jeśli jak jest jakiś haczyk, a wtedy znowu będą się ze mnie śmiać?
No właśnie. Przed kamerami się ze mnie śmieją a teraz chcą ze mną wyjechać?
Boję się. Boję się tego że ich stracę.
Do czego to doszło, że się boję przyszłości?
**************************************
Witam! Rozdział pisałam dzisiaj, na szybko. Zmieniłam troszkę plan bo przyjaciółka marudziła że chce żeby wydarzyło się coś dobrego. Ale przypominam, to nie koniec złego! [Pozdrawiam Aggie]
W drodze powrotnej weszłam do galerii z kosmetykami, moja twarz jest nieźle pokryta rożnymi siniakami. Mam nadzieję że żadne z powichłań nie zostawi blizn czy jakichkolwiek śladów.
** Dwie godziny później **
Po powrocie do domu, sprzątałam przez godzinę. Usiadłam na na kanapie i wzięłam do ręki pilota. Przeglądałam co na jakim programie leci i zostawiłam na serialu "Przyjaciele". Prawie znam te odcinki na pamięć, ale bardzo jest lubię, zawsze mnie rozbawiały. Nie zdążyłam się dobrze skupić na serialu, a usłyszałam dzwonek do drzwi.
Gdy do nich dotarłam to je otworzyłam, ale nikogo nie zobaczyłam. Wtedy zauważyłam postać, która już otwierała drzwi do auta. Ja.. wiem kto to jest. Co on tutaj robi?
- Niall? - zapytałam drżącym głosem. Odwrócił się w moją stronę.
- Al? - zapytał a ja przytaknęłam głową. Jak ładnie brzmi z jego ust "Al".. - Um.. Hej
- Hej - powiedziałam
- Ja bym chciał cię o coś zapytać... poprosić. - powiedział, w oczach widzę coś takiego jak troska, strach i nadzieja. Po raz kolejny przytaknęłam głową. - Pojedziesz z nami do Kaliforni? - co? Dlaczego chcieliby że mną tam pojechać?
- Tak. - nie wierzę co mówie, ale chcę, naprawdę chcę z nimi tam pojechać. Chcę znowu by byli przy mnie. By ten uroczy blondyn był przy mnie. Bardzo się cieszę, że to właśnie on przyjechał do mnie się o to zapytać.
- Możemy wyjechać jutro? - zapytał.
- Co? Już? Tak szybko? - zaczęłam panikować. - Na ile tam jedziemy?
- Na dwa tygodnie.
- Ja muszę iść sobie jakieś ubrania dokupić! Jeju. Muszę jechać na zakupy. - powiedziałam
- Mogę pojechać z tobą? - zapytał.
- Um.. jasne. - powiedziałam
- To jedziemy moim autem. - przytaknęłam głową.
Wzięłam portfel i torebkę. Zaraz po tym podeszłam do jego samochodu i zamierzałam otworzyć drzwi.
- Ja to zrobię. - powiedział Niall z bananem na ustach.
- Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać panie Horan. - powiedziałam na co uśmiechnął się szeroko.
Usiadłam na miejscu pasażera i poczułam jego zapach za którym tak strasznie tęskniłam.
Teraz zaczęłam się stresować.
Co jeśli nie powinnam tam jechać?
Co jeśli tam będzie Nialla dziewczyna, a to ostatnia osoba, którą chcę widzieć?
Co jeśli jak jest jakiś haczyk, a wtedy znowu będą się ze mnie śmiać?
No właśnie. Przed kamerami się ze mnie śmieją a teraz chcą ze mną wyjechać?
Boję się. Boję się tego że ich stracę.
Do czego to doszło, że się boję przyszłości?
**************************************
Witam! Rozdział pisałam dzisiaj, na szybko. Zmieniłam troszkę plan bo przyjaciółka marudziła że chce żeby wydarzyło się coś dobrego. Ale przypominam, to nie koniec złego! [Pozdrawiam Aggie]
Niech no ja tylko przyjdę do szkoly to odrazu oberwiesz za to że kończysz w takim momencie. KOCHAM
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać sos wyjazdu!
Super
Czekam na next!
<3
Czekam na nexta *o*
OdpowiedzUsuń