Ważna notka pod rozdziałem!
- Wy już idźcie, ja się przebiorę i do was dołączę! - krzyknęłam z "mojego i Horana" pokoju.
- Jeśli chcesz mogę na ciebie poczekać i pójdziemy razem. - w progu stanął blondyn.
- Nie jest w porządku, ale dzięki. - usmiechnęłam się. - A teraz idę się przebrać i wymalować.
- Okej. - powiedział odwracając się na pięcie.
- Niall? - zawołałam szybko
- Tak? - pojawił się migiem w pokoju.
- Napiszę do ciebie SMS'a, więc proszę pilnuj telefonu, będziesz mnie kierował gdzie mam iść, ok? - zapytałam.
- Oh. Jasne. - powiedział i wyszedł.
Chciałam przez chwilę pobyć sama. Opadłam na łóżko i wypuściałam powietrze. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam je wstrzymywać. Ułożyłam sobie ręce pod głowę i wpatrywałam się w sufit. Wtedy podniosłam ręce w górę i przyglądałam się bandażom. Na moje szczęście nikt nie zwrócił na nie większej uwagi, więc miałam spokój. Wstałam i skierowałam się do moich bagaży. Wyciągnęłam ubrania i weszłam do łazienki.
Poczułam wibrację na tyle moich jeansów. Wyciągnęłam komórkę i zobaczyłam imię Irlandczyka.
Od Nialler: Długo jeszcze? Zaczynam się martwić. Przyjść po ciebie?
Do Nialler: Chwilka, dopiero co wybrałam ubrania! :) Nie, poradzę sobie. Dziękuje.
Od Nialler: Ok. Pamiętaj o bikini :*
Przewróciłam oczami ze śmiechem. Postanowłam już nie odpisywać i wrócić po strój, mimo, że nie mam zamiaru wchodzić do wody. Wzięłam jeszcze kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i wrzuciłam do kosza. Przebrałam się w białe bikini, jasną bluzkę na ramiączkach, krótkie jeansowe spodenki poszarpane na końcach i ubrałam sandały. Jako dodatek ubrałam naszyjnik. Część włosów spięłam, pozostałe pozostawiając rozpuszczone.
Spojrzałam na swoje bandaże. po chwili zastanowienia, zdjęłam je i widziałam moje małe kreski. Przejechałam po nich ostrożnie opuszkami palców. Następnie wzięłam je pod wodę by je opłukać.
Spojrzałam się na moją kosmetyczkę, po czym ją chwyciłam i zaczęłam szukać coś czym bym mogła zakryć moje zranione nadgarstki. Wypadło na fluid, który zawsze mnie zadowalał i zakrywał niedoskonałości, w tym lekkie blizny.
Uśmiechnęłam się szeroko, gdy nie było widać, bym miała jakiekolwiek rany.
Zabierając ze sobą torebkę, okulary i komórkę zeszłam na dół. Gdy już miałam otworzyć drzwi ktoś mnie złapał za łokieć.
- Panno Glass. - niemal podskoczyłam i z moich ust wydobył się lekki pisk spowodowany zaskoczeniem.
- Mark. - odetchnęłam i wyciągnęłam w górę swoje kąciki ust.
- Przepraszam, nie chciałem pani przestraszyć. - powiedział
- Jest w porządku. Proszę mów mi Alice. - powiedziałam na co on się całkowicie rozluźnił przyjaźnie uśmiechając.
- Okej, Alice. Nasz mały Nialler prosił mnie bym tu został i poszedł z tobą, bym mógł cię chronić. - mówił jak całkowicie inny człowiek niż przed chwilą
- Jak chronić? - zapytałam
- Um.. paparazzi. Niall chyba nie chce byś musiała się przepychać przez tych ludzi. - powiedział
- Och. Więc chodźmy. - delikatnie przytaknął głową i otworzył przed mną drzwi. Na co się do niego usmiechnęłam i bezdźwięcznie podziękowałam.
Po dziesięciu minutach drogi byliśmy na plaży i rozglądaliśmy się w poszukiwaniu naszej paczki.
Zauważyłam, że ktoś nam machał, na co się szeroko uśmiechnęłam. Po woli szłam w kierunku dziewczyn, a za mną podążał Mark. Kilka metrów przed naszym miejscem, gdzie mieliśmy wystawiony mały namiot, koce, ręczniki i oczywiście jedzienie, Mark się zatrzymał przy dwóch innych ochroniarzach chłopców.
- Jesteem! - szeroko się uśmiechnęłam
- Co tak długo? - zapytały dziewczyny równocześnie na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
- Przebierałam się i na chwilę się położyłam. - powiedziałam wzruszając ramionami, a one przytaknęły głowami na znak że zrozumiały. - Gdzie są chłopcy? - zapytałam
- Od razu pobiegli do wody! I cały czas tam siedzą, tylko Niall na chwilę wyszedł bo gdzieś dzwonił, ale po chwili wrócił do naszych "syrenek" - powiedziała El. Wszystkie zaczęłyśmy chichotać z jej doboru słów.
- Co was tak śmieszy? - usłyszałyśmy głos Louisa, który po chwili objął ramieniem swoją dziewczynę.
- Nic, tylko rozmawialiśmy o "syrenkach". - znowu chichotałyśmy.
- Alice! - usłyszałam wesoły głos Nialla
- Nialler! - naśladowałam jego głos na co wszyscy się zaśmiali, a on tylko zmrużył oczy.
- Rozbierz się. - zażądał.
- C-co? - zapytałam zdezorientowana
- Jesteś na plaży, możesz być na bikini. - wytłumaczył
- Nie sądzę by to był dobry pomysł. - powiedziałam wskazując na brzuch, w celu przekazania, że mam jeszcze rany i sińce. Wszyscy zdołali zrozumieć.
- To ubierz moją koszulkę. - powiedział blondyn. Schyliłam głowę na bok, by mu się dobrze przyjrzeć. - No ubierz ją, i chodźmy do wody.
- O nie! Do wody nie zamierzam iść. - zaprotestowałam
- To przynajmniej ubierz moją koszulkę? - przewrócił oczami i podał mi część garderoby, którą miałam założyć. Zsunęłam spodenki odkładając je na bok i podciągnęłam koszulkę, którą miałam na sobie w górę. I jak najszybciej założyłam T-shirt Irlandczyka. Gdy skończyłam wszystkie pary oczu były skierowane na mnie.
- O co chodzi? - zapytałam. Nikt nic nie odpowiedział tylko spuścili głowy. Spojrzałam na Nialla z uniesioną brwią.
- Twój.. brzuch. - powiedział cicho.
- Oh. - sama spuściłam głowę spoglądając na moje splecione dłonie.
- Dobra chodźcie do wody! - powiedział Harry przerywając tą niezręczną ciszę.
- Tak, chodźmy. - powiedział Liam, i wszyscy poszli do wody zostawiając mnie i Perrie same.
- Nie wiem jak ty, ale ja się kładę i będę się opalać. - uśmiechnęła się promiennie Pezz.
- Taa. Ja może sobie opalę nogi. - powiedziałam odwzajemniając usmiech
Leżałam z zamkniętymi oczami wsłuchując się w szum fal, różne głosy ludzi, jak i śmiejące się małe dzieci. Myślami byłam daleko stąd. Co teraz bym robiła gdybym w ogóle nie wyjechała do Londynu. Bym w życiu nie pomyślała, że poznam tych pięciu wariatów i takie cudowne przyjaciółki.
- Al! Chodź do wody, jest przyjemnie ciepła. - przerwał mi rozmyślenia Horan.
- Przecież powiedziałam już, że nie. - jęknęłam
- Chodź sama, albo ja cię tam wezmę. - zagroził.
- Nie zrobisz tego. - położyłam się wygodniej, uśmiechając się zadziornie.
W chwili poczułam wokół siebie parę rąk, i zdałam sobie sprawę, że unoszę się w powietrzu.
- Niall! - krzyknęłam
- Przecież powiedziałem, że sam to zrobię jesli sama się nie zdecydujesz pójść. - chociaż nie widziałam jego twarzy, wiem że się uśmiecha
- Ale ja nie chcę.. - marudziłam
- Och moja Al.. - uśmiechnęłam się słysząc jego słowa. Po chwili postawił mnie na pisku szeroko uśmiechnięty. - Dalej idziesz sama. - powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągnąc za sobą, a ja ani rusz, stałam w miejscu. - Co jest? - zapytał
- Ja.. ja nie chcę. - powiedziałam
- Boisz się wody? - pochylił głowę w bok uśmiechając się.
- Nie. - powiedziałam głośno przełykając
- Boisz się. - chciał usłyszeć swoją rację.
- Nie. - powiedziałam może nieco za szybko.
- Oh Ali, będziesz ze mną. Bezpieczna. - podkreslił ostatnie słowo. Po chwili namysłu kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam i ścisnęłam troszkę mocniej jego dłoń, dając mu znać, że możemy iść. Niall się lekko uśmiechnął i ruszył naprzód.
Wyprzedził mnie i puscił moją dłoń. Szybko wszedł do wody, gdzie ona była mu do żeber.
- Chodź Al. - powiedział i gestem dłoni zachęcił mnie.
- Nie, tam jest za dużo wody. I jeszcze fale są za duże. - pokręciłam głową.
- Nie bój się. Wbiegnij i szybko chodź do mnie. - powiedział łagodnie. Liczyłam do pięciu i szybko ruszyłam. Gdy byłam już przy blondynie owinęłam swoje ręce wokół jego karku. Lekko pisnęłam, gdy fala sięgnęła do moich ramion.
- Grzeczna dziewczynka. - szepnął Niall do mojego ucha, owijając swoje dłonie wokół mojej tali, a ja owinęłam nogi wokół jego pasa.
- Niall, boję się. - powiedziałam cicho.
- Nie bój się. - cmoknął mnie w czubek głowy, a ja wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi. - Cofnę się i będziemy troszkę głębiej, dobrze? - zapytał, a ja przytaknęłam. Oderwałam głowę od Nialla i spojrzałam się na niego rozbawiona.
- Co cię tak bawi? - zapytał
- Słodko wyglądasz jak masz mokre włosy. - przejechałam dłonią po jego włosach
- Uważaj fala! - powiedział rozbawiony a ja automatycznie wystawiłam lewą rękę chowając twarz. Gdy fala nas minęła wytarłam zewnętrzną stroną dłoni twarz. Gdy skończyłam napotkałam oczy Nialla. Były.. smutne, albo raczej puste.. Sama nie wiem jak je opisać.
- Co to było? - zapytał szeptem.
- Co "co to było" ? - zapytałam zdezorientowana.
- To. - wskazał na moje ręce, i nadgarstki. - Co to było?! - CHOLERA!
- Ja.. - nie umiałam wydusić z siebie słowa.
- NIE. Powinniśmy już wracać. - powedział chłodno. Już nie odezwał się do mnie, po prostu szedł w stronę plaży. Odstawił mnie na lądzie i poszedł po swoje rzeczy i najnormalniej w świecie znikł mi z pola widzenia.
***
Leżałam już wykąpana w łóżku patrząc w sufit. Nie wiem czy Niall zamierza tutaj spać. Nie wiem czy zamierza ze mną rozmawiać.. Nie widziałam go od czterech godzin. Sama po powrocie do "domu" poszłam do pokoju i nie zamieniłam z nikim słowa. Każdy chyba zrozumiał, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać, bo zostawili mnie w spokoju.
Po godzinie patrzenia w sufit, postanowiłam iść spać. Odwróciłam się na lewy bok i zamknęłam oczy. Próbowałam się odprężyć, ale nie mogłam zniesć tego, że blondyn jest na mnie zły.
Usłyszałam otwieranie drzwi, ale byłam na tyle zmęczona, że nie fatygowałam się odwracać, by zobaczyć kto to. Po oddalającym się krokom, zrozumiałam, że ktoś poszedł do łazienki. Po dwudziestu minutach poczułam jak ugina się łóżko pod wpływem ciężaru.
- Dlaczego.. - usłyszałam głos, gdzie mogłabym go wszędzie rozpoznać. - Alice dlaczego? Nie możesz tego robić.. Nie wyobrażam sobie, żebyś przycisnęła ostrze za mocno i bym mógł cię stracić. Wiem, że masz ciężko i robisz wszystko by zamaskować jak strasznie cierpisz, ale dlaczego akurat ten sposób wybrałaś na zwalczenie bólu? Nie chcę dostać telefonu z informacją "Niall ona nie żyje", wtedy bym się załamał i kto wie.. może bym sam chciał umrzeć.. Jesteś dla mnie najważniejsza.. Nawet nie wyobrażasz sobie ile szczęścia mi dajesz. Jesteś jedyna w swoim rodzaju, i nie chcę stracić kogoś tak wyjątkowego. Przepraszam za swoje dzisiejsze zachowanie, powinienem cię wesprzeć i przytulić mówiąc, że będzie wszystko dobrze, a nie obrazić się i tak po prostu uciec na jakiś czas. Pamiętaj Al.. Jesteśmy kim jesteśmy, ja na przykład jestem nastoletnim frajerem księżniczko. Wiem, że teraz zapewne śpisz.. ale musisz wiedzieć, że za wszystko cię przepraszam, za to co było, i za to co się wydarzy, musisz wiedzieć, że bez względu na wszystko będę cię kochać moja księżniczko. - po tym stwierdziłam, że skończył. Przybliżył się do mnie i objął mnie ramieniem, po czym cmoknął w czubek głowy.
Wiem, że mówiąc, że mnie kocha, nie miał na myśli czegoś takiego jak miłość chłopaka do dziewczyny, ale mimo to dało mi to wiele radosci. Przyjemne to uczucie, wiedza, że jest ktoś na kogo możesz liczyć i znaczysz, aż tyle.
Teraz bez problemu oddałam się w ramiona Morfeusza.
Jeżeli szanujesz moją pracę - skomentuj! ♥
*****************************************
Na sam początek chciałam wam powiedzieć, że wiem, że znowu nawaliłam, ale mam małe problemy. Z rozdziału nie jestem jakoś specjalnie zadowolona, ponieważ pisałam go w pośpiechu, w większości dzisiaj.
Przejdźmy do rzeczy. Wcześniej wspomniane przez mnie problemy, nie pomagają mi w pisaniu bloga i na dzień dzisiejszy blog jest ostatnią rzeczą o której myślę, ale nie chcę go zawieszać, więc będę go kontynuować, rzecz w tym, że rozdział może się pojawić nawet za 2/3 tygodnie. Bardzo was przepraszam. W razie jakiejś "poprawy sytuacji" dodam go za tydzień w niedzielę.
Proszę was o wyrozumiałość.
Pozdrawiam ~ Tynnie